Jeden obraz zamiast tysiąca słów.
Patrząc na to naprawdę się wzruszyłem.

Obszerniejsza relacja z 35. 34. Maratonu Warszawskiego dziś wieczorem, nowa życiówka jest (3:36:36), ale czuję niedosyt. Do przeczytania wieczorem:)

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułMój pakiet startowy na 34. Maraton Warszawski
Następny artykuł34. Maraton Warszawski po mojemu
Krasus – biegacz, napieracz, triathlonista i pĄpkins pełną gębą. Jego filozofia uprawiania sportu łączy ciężką pracę i ciągłe dążenie do bycia lepszym z dobrą zabawą, bo przecież w życiu chodzi o to, by było fajnie. Zrobił swoje jeśli chodzi o uklepywanie asfaltu i teraz realizuje się w terenie. W lesie, z mapą czy w górach czuje się jak ryba w wodzie!

3 KOMENTARZY

  1. Piękny obrazek. Podziwiam tych, którzy pomagali! To naprawdę jest wzruszające.<br /><br />Raz upadłam w czasie Biegnij Warszawo. A konkretnie zapatrzyłam się na maszerujących, wpadłam na barierkę i spektakularnie wyrżnęłam o asfalt. Kiedy oszołomiona spojrzałam w górę, zobaczyłam z 5 wyciągniętych w moim kierunku rąk, żeby pomóc mi wstać. I to jest piękne w biegach masowych!

  2. Ja widziałem kilka scen, że jak ktoś się zatrzymał (na 30-35 km to dość normalne;)) to od razu inny go pytał, czy wszystko w porządku. Piękne widoczki biegowe:)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here