Owszem, można robić życiówki na kacu (grunt by mieć świadomość, że mogłoby być lepiej), ale prędzej czy później każdy dochodzi do wniosku, że nawet amatorskie uprawianie sportu idzie w parze z dbaniem o siebie i zdrowym odżywianiem. Odkąd bardziej świadomie trenuję, jadam rzeczy, o których istnieniu wcześniej nawet nie wiedziałem;) Najnowszy wymysł to pesto z pietruszki podpowiedziane przez Piotrunia.
Po co w ogóle jeść pietruszkę? Hoho, każda babcia Wam powie, że warto! Bo zdrowa, bo zawiera to (dużo żelaza) i tamto (od diabła witamin, w tym witaminę C, która umożliwia wchłanianie w/w żelaza) i jeszcze dużo więcej.
Żelazo pozwala utrzymać odpowiedni poziom czerwonych krwinek (erytrocytów), które są odpowiedzialne za transport tlenu do komórek. Im czerwonych krwinek będzie więcej, tym więcej tlenu dostarczą do mięśni, a tlen to dla nich paliwo, dzięki któremu mogą działać wydajniej. Dlatego dla sportowców żelazo jest tak ważne.
Oczywiście są alternatywne sposoby na podniesienie hemoglobiny i hematokrytu – doskonale wiedzą o tym m.in. kolarze, ale to zwykle nie kończy się dobrze, ja od erytropoetyny (EPO) wolę pietruszkę i stejka;)
Pietrucha nie każdemu smakuje, na dodatek by wchłonąć sensowną ilość żelaza z niej trzeba by jeść np. natkę dziennie, a w standardowej formie jest to dość trudne. Dlatego warto kombinować (kilka pomysłów podrzuciła już kiedyś Hania) jak by tu pietruszkę przemycić w innej formie. Poniżej przepis jak zjeść dwie natki i nie zostać od tej zieleniny krową;)
Pesto z pietruszki:
- dwie natki pietruszki (łodygi odciąć i wyrzucić),
- pięć łyżek dobrej jakościowo oliwy z oliwek,
- mała garść obranych migdałów (ja dałem w płatkach, mogą być też słupki),
- mała garść orzechów nerkowca (lepsze byłyby piniowe, ale nam się skończyły;)),
- mała garść pistacji solonych,
- czosnek dla zdrowia i smaku (jak ktoś za smakiem nie przepada to dwa małe ząbki będą praktycznie niewyczuwalne),
- łyżka soku z cytryny,
- dwie łyżki parmezanu,
- odrobina soli i pieprzu (nie przesadzić z solą, bo w pistacjach i parmezanie też przecież jest).
Wszystko to wrzucamy do blendera i blendujemy do czasu uzyskania jednolitej masy. W razie problemów z konsystencją można dolać oliwy.
Co z takim pesto zrobić? Doskonale nadaje się do kanapek (np. zamiast masła, ale może być też jako warstwa wierzchnia), do mięs, no i oczywiście do makaronu! Makaron z pietruszkowym pesto to idealny posiłek dla biegaczy, kolarzy czy triathlonistów – jeden z moich ulubionych posiłków w okresie ładowania węglowodanami. Dostarczy energii (makaron), zdrowych tłuszczy (orzechy, oliwa), a także witamin i żelaza (pietruszka).
Poszczególne składniki pesto można dodawać lub odejmować, obowiązkowe są tylko pietruszka i oliwa:)
Fundacja Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi w Poznaniu
ul. Engestroma 22/6, 60-571 Poznań
numer konta: 72 1240 3220 1111 0000 3528 6598
z dopiskiem: Bartosz Pudliszewski
=== === ===
Fajny przepis. Często robię pesto z pietruszki i pestek z dyni (też żelazo!), ale bardzo chętnie spróbuję opcji z orzechami. I co ważne: robi się to migiem!
Dynia, dobry pomysł! Ja po prostu przejrzałem w necie trochę przepisów i wybrałem te składniki, które miałem w domu:)<br /><br />I masz rację z czasem przygotowania, najdłużej zajmuje umycie i schowanie blendera po wszystkim;)
Ale fajnie, że promujesz zielone żelazo :) Bardzo mi się podoba przepis na pesto, zwłaszcza, że odkryłam, iż przeszło mi uczulenie na migdały :D
Dla mnie migdały to ulubiona codzienna przekąska:) A co do zielonego żelaza to oczywiście uwielbiam steki, ale nie można z nimi przesadzać. A połączenie dobrego steka z pesto pietruszkowym – fiufiu, brzmi nieźle:)
Fajny przepis! dzięki! A gdybyś chciał jakieś książki do loterii, to mam sporo w redakcji i chętnie przekażę.
Zmiksowana natka to jedyna postać w jakiej jestem w stanie ją zjeść – listeczków np na zupie nie cierpię :) Probowałam kiedyś takie pesto ale w wersji "dla ubogich" – bez tych wszystkich pysznych orzechów i było też fajne ale muszę przetestować twoją wersję "delux".
Że pietrucha lepsza niż kac wiadomo nie od dziś, tylko jak to pesto w kieliszki nakładać ;P
Łyżeczką, bez problemu się da;)
Wypróbowałam – świetny przepis i wprowadzam go na stałe do mojej kuchni :) potrzebowałam czegoś co jest pochodzenia roślinnego, można zjeść ze wszystkim i ma dużo żelaza, bo "stejkożerna" nie jestem ;) na pierwszy raz dałam nerkowce i prażone pestki słonecznika. Następnym razem spróbuję z dynią ;)
Fajnie, że Ci przypasowało! A jeść można rzeczywiście ze wszystkim. Mi taka porcja z dwóch natek wystarcza ledwie na dwa dni;)