Nie bójcie się, nie zmieniłem zdania. Nadal uważam, że da się złamać trójkę biegając po 50-70 km tygodniowo i zamierzam to zrobić. Po prostu byłem na obozie biegowym (tak, tak, już wkrótce na blogasku wpis o tym, kto nie powinien na obóz jechać!), gdzie w osiem dni przeleciałem 140 km i to po górach. Efekt widać nie tylko na Endomondo (mój zakładany miesięczny przebieg to 230-250 km), ale i podczas treningów na nizinach. Mam nadzieję, że marzec będzie równie udany. Starty w PMnO już odpuszczam, zaliczę tylko Falenicę, a tak to skupiam się na treningach.
Share Week 2014
Ponoć jest taka akcja Share Week, że poleca się inne blogi w tym tygodniu. Polecam na stałe w prawej kolumnie, powtarzać więc się nie będę, ale warto wiedzieć, że tam wrzucam tylko osoby, które miałem przyjemność poznać osobiście i zamienić choć parę zdań. No i są tam tylko biegaczki i biegacze, a bywają też inne blogi:) No to do dzieła!
Dajesz Ojciec! – odkrycie ostatnich tygodni, polecone przez Bormana, a wiadomo, że jak Maniek coś poleci to jest world class! A czytać warto. Ojciec ma lekkie pióro i ciekawe spojrzenie na biegowe i pozabiegowe sprawy.
Biegaj Sercem – kolejna nowość z całkowicie anonimowym dla mnie autorem. Tym razem z polecenia Uli, która mogłaby swoją drogą pisać trochę częściej, bo mi tęskno. Gdyby tylko autor Biegaj Sercem umiejętniej dzielił teksty na akapity i oddzielał te akapity małym odstępem, byłoby doskonale, bo pisze kapitalnie, tylko czyta się trudno. No i bywa ów autor na Falenicy, więc kto wie, czy 15.03. się nie spotkamy:)
A teraz z innych niż biegowe beczek ;)
Blogomotive – Blogo to nie blog, Blogo to instytucja! Człowiek zagadka. Czasem przebrany w strój superbohatera, innym razem poszukujący swojej niezniszczalnej czapki, a na co dzień mający ciekawe i mocno zdystansowane spojrzenie na świat motoryzacji.
Domowy Survival – A co jeśli stanie się coś złego? Przez kilka tygodni nie będzie prądu ani wody? A co jeśli wybuchnie wojna, a świat jaki znamy upadnie? Autorzy tego bloga próbują przygotować się na różne ewentualności i dzielą się swoimi przemyśleniami. Zdecydowanie warto.
Tu i Tam – podróże małe i duże. Dwoje moich znajomych (no dobra, właściwie to jedno znajome plus przyległość;)) odwiedza miejsca, w których noga turysty staje rzadko. Do tego robią fantastyczne zdjęcia i chętnie dzielą się doświadczeniem w poradnikach.
Twój jeden procent dla potrzebujących
Rzecz kolejna – pomoc. W akcji pomocy Bartkowi wykazaliście się ogromnym sercem i hojnością, teraz można pomóc bez otwierania portfela – chodzi o 1 proc. podatku, który od 2004 roku każda osoba fizyczna może przekazać na dowolną organizację pożytku publicznego.
Jak to zrobić? Wystarczy wykonać dwa kroki. Najpierw wybieramy organizację, której chcemy przekazać swój 1 proc. (propozycje poniżej), a potem trzeba tylko wypełnić odpowiednią rubrykę w zeznaniu podatkowym PIT-28, PIT-36, PIT- 36L, PIT-37 lub PIT-38. W odpowiedniej rubryce zeznania podatkowego wpisujemy nazwę organizacji pożytku publicznego, jej numer KRS i kwotę, którą chcemy przekazać na rzecz tejże organizacji. Kwota nie może przekraczać 1 proc. podatku, po zaokrągleniu do pełnych dziesiątek groszy w dół. Szczegółowe informacje znajdziecie np. tutaj.
Do rzeczy, proponuję trójkę maluchów, dla których Wasz 1 procent znaczy naprawdę wiele:
1) „Naszego” Bartka już znacie. Bartek dzielnie walczy z guzem pnia mózgu, ale nadal potrzeba na tę walkę pieniędzy.
2) Jest i drugi Bartek. Bartek, dla którego biega już pół Polski, ale Bartek biegać na razie nie może, bo urodził się bez stopy. Jego rodzice to wspaniali ludzie, ale ich droga do zdrowia Bartka jest trudna.
3) A na końcu, lecz w sercu na początku, najbliższe mi z tych dzieci: Nina. Pamiętacie mój Poznań Marathon 2012? Wzruszałem się wówczas tym, że „prawie 17 osób” mi kibicowało na trasie. „Prawie” dlatego, że Ninka była wówczas jeszcze w brzuchu u mamy. Teraz ma prawie półtora roku i problemy ze zdrowiem związane m.in. z zakażeniem wirusem cytomegalii, a do tego wzmożone napięcie mięśniowe i asymetrię ułożeniową. Czeka też na operację niedomkniętego przewodu tętniczego Botalla. Wszystko to generuje wysokie koszty, które dla rodziców są trudne do udźwignięcia. Pomożecie?
Dla Was to pięć minut zaangażowania, a dla tych dzieciaków i ich rodziców – naprawdę dużo. Dzięki!:)
Dobrze widzę, że koszulki będą personalizowane? Czyli jest szansa, że będę biegał wyprzedzając wszystkich tylko po to, żeby zobaczyli, kto ich wyprzedził?
Wedle woli:) Tzn, będzie taka możliwość, ale nie jest to obowiązkowe, może z tyłu nie być nic:)
Jestem szalenie Ciekaw czy faktycznie rozmienisz 3h przy swoim tygodniowym kilometrażu. Szczerze Ci tego życzę i jeśli tego dokonasz (a wierzę że dokonasz) to czekam i pewnie nie tylko ja na trzecią część poradnika maratońskiego – "Łamanie trójki":)<br /><br />Ps Blog DajeszOjciec – rewelacja!
Bartku, cieszę się, że Ojciec Ci przypadł do gustu, gość jest zaiste rewelacyjny!:)<br />Z tą trójką to przyznam Ci się, że miewam naprawdę różne dni. Czasem totalnie uznaję, że szans nie mam, innym razem wierzę, że się uda. Cóż, jeszcze 1,5 miesiąca.. :)
Proponuję jeszcze z tyłu wrzucić logo akcji "Biegiem po piwo" :)
Tu biegacz sercem. Jestem w totalnym pozytywnym szoku po przeczytaniu tak miłych słów na temat mojego blogopisania. Bardzo bardzo dziękuję – nawet nie wiesz, Autorze, jak mi się zrobiło sympatycznie… Co do akapitów, masz rację, nigdy nie wiem, gdzie jedna myśl się kończy, a kolejna zaczyna – mam nadzieję, że z czasem nabiorę wyczucia. A jeśli chodzi o anonimowość, to jest ona zupełnie
Pochwały są w pełni zasłużone:)<br />Jeśli chodzi o anonimowość, to miałem też na myśli anonimowość dla mnie – nawet gdybym przeczytał "o mnie", nie zmieniłoby to faktu, że Cię nie znam, co mam nadzieję 15 marca w Falenicy zmienimy:)
Jasne, do zobaczenia!