Fajnie jest. Serio. Pasja to coś takiego, że człowiek się męczy, boli go, ale on to lubi. Czyni wyrzeczenia, wstaje przed świtem i lubi to. I jak ktoś mu mówi: „weźże wstań jutro przed szóstą i jedź w Góry Świętokrzyskie”, robi to. I aż ogonkiem merda z radości! I ma takich ziomali, co na sam pomysł weekendowego napierania po górach mają błysk w oku i jadą z nim. Droga to radosny autobus i kupa śmiechu, ale już po kilkuset metrach biegu pod górę, wybuchowa radość kończy się. Każdy dyszy w swoim rytmie, co jakiś czas ktoś rzuci „k…” potykając się lub podkręcając kostkę. Jeden wywinie orła, drugi przygrzmoci kolanem w kamień, a zdarzy się i taka osoba, co radość i euforię uczci huknięciem głową o skałę. Ale bywają i chwile śmiechu, rozmowy czy wręcz radosnego śpiewu. Czasem łapią wspólny rytm, innym razem drużyna rozciąga się tak, że pierwsi nie widzą ostatnich. A po 30 km biegu po kamerdolcach, błocie i liściach następuje szybka przebierka przy samochodach i w drogę, z powrotem do domu. Boli kostka, boli kolano, bolą łydki albo czwórki. Ale uśmiech z twarzy nie schodzi ani na chwilę.

Ja wiem, że zabrzmi to jak jakiś Paulo Coelho, ale pamiętajcie, że to jak żyjecie i co robicie zależy w 96,68 proc. od Was. Pewnie, mogłem w sobotę pospać do 8 i spędzić dzień na sofie z padem od PS3. Ale do Świętej Katarzyny naprawdę nie jest daleko, a jadąc w 4-5 osób koszt paliwa się rozkłada i nie wychodzi majątek. Chciałem przeżyć przygodę i przeżyłem ją. „Ale Ci fajnie, zazdroszczę!” – nie piszczcie takich rzeczy, tylko róbcie tak, by i Wam było fajnie:) Kreujcie rzeczywistość wokół Was, róbcie tak, byście mogli wieczorem powiedzieć: „to był świetny dzień!”.

Potrójna samojebka
Takiej samojebki świat jeszcze nie widział – Z TRZECH STRON!!

Naszemu wyjazdowi pikanterii dodaje fakt, że był on powiązany z hasłem #wyzwanieNBR. Kto śledził Facebooka, ten wie, o-co-cho. Ulubiony sklep dla biegaczy Natural Born Runners zdecydował się zainwestować czas, środki i własną markę w to, by dwoje takich szaleńców miało komfortowe warunki w przyszłorocznym Biegu Rzeźnika. By nie musieli troszczyć się o to, że jest plecak uszkodzony, buty się nie nadają czy stuptuty kupić trzeba. Otóż nie trzeba będzie – wszystkim tym zajmie się NBR! Nie będzie więc w przyszłym roku Wielkiego Wyścigu jaki znacie. Bo i ja łączymy siły i będziemy ścigać się z innymi wariatami na trasie jednego z najtrudniejszych biegów w Polsce – Biegu Rzeźnika. 77 km biegu, ponad 3 tys. metrów w górę i jeszcze więcej w dół, oj będzie się działo…:) Ja wiem, że będzie cholernie ciężko, że czeka mnie wiele pracy i będzie bolało jak diabli. Ale wiem też, że o Biegu Rzeźnika marzyłem od lat i że niczego tak nie uwielbiam w sporcie jak biegania po górach. A pobiegać razem z Bo, to już razy siedem i pół!

#WyzwanieNBR
Jest zabawa, to jest i logo, jak zwykle autorstwa Mistrza Błażeja!;)

A jak to wszystko wyglądało na samym szczycie? Na szczęście mieliśmy sekundantów, znaleźli się też ludzie od sprzętu audio-foto-wideo, dzięki czemu możecie zapoznać się z KOMIKSEM!

Nic nie odda tak emocji z ostatniego podbiegu jak KOMIKS!
Nic nie odda tak emocji z ostatniego podbiegu jak KOMIKS!

Swoją drogą, od jakiegoś czasu po prawej stronie na blogu widzicie baner NBR, który prowadził do strony głównej sklepu. Prowadził? Jak to, zapytacie, a dokąd teraz prowadzi. A teraz prowadzi do mojej własnej osobistej podstrony w sklepie NBR „Krasus poleca”! No powiedzcie, kto może się pochwalić tak fajną współpracą z „Prawdopodobnie najfajniejszym sklepem dla biegaczy w internecie”?:)

Staram się, byście i Wy mieli z tego korzyści. Stąd co jakiś czas pojawiać będą się konkursy, pracujemy też nad czymś specjalnym dla rzeczy zgromadzonych w moim dziale. Zwróćcie uwagę, że są tam rzeczy, które mam lub miałem, sprawdziłem i naprawdę polecam. Nie ma lipy!:) A jeśli chodzi o korzyści, to aktualnie możecie wygrać stówkę (sto PeeLeNów!) na zakupy w NBR poprzez typowanie wyniku pojedynku między dwoma Marcinami K. podczas sobotniego Funex Orient. Zainteresowani? No ba, kto by nie chciał stówki!;) Typujcie (kliku-kliku) i wygrywajcie!

12 KOMENTARZY

    • Ależ tak, oczywiście! Mam już porobione zdjęcia (bo jak widzisz, na odnowionym blogu zdjęcia są ważne:)) i trochę tekstu napisane. Chciałem wrzucić to w tym tygodniu, ale dużo rzeczy się dzieje, więc jeszcze tydzień musicie zaczekać…

  1. Haha, komiks mega, ale i tak nie oddaje całej tej zabawy, którą tam mieliście :) Piszę się na jakąś sobótkę z Wami za którymś razem, jeśli macie zamiar kontynuować. A co do wbiegu na samą łysicę po tych kamorach to mi się nie udało – przeszłam do żwawego marszu po osiągnięciu HRmax :)
    Jak już pisała Bo, na Rzeźnika porwać chce się wielu i nawet jakiś taki owczy pęd się z tego robi, ale jedno jest pewne – chyba nikt poza Wami nie będzie miał własnego logo związanego z tym startem :) A logo wymiata!

    Tak sobie czytam i myślę że kurcze obrotny z Ciebie bloger :-) Wyposażenie na Rzeźnika to nie zestaw na piknik w Powsinie, troszku kosztuje :)

    • Fakt, na dodatek logo z różem.. i specjalne na te jedne zawody, to może być coś unikalnego.. ;)
      Zabawa faktycznie była przednia od początku do końca. Najpierw ze względu na to wszystko, a potem, gdy skupiliśmy się na bieganiu, to… no kurcze, sama wiesz – góry. Nie trzeba więcej, by mieć banana na ustach… :) Mam nadzieję, że uda się raz czy dwa jeszcze gdzieś w góry śmignąć. Absolutnie jesteś na liście osób, które będą o tym wiedziały.

  2. Jak ogry wylosują, lekarze pozwolą biegać, nogi wytrzymają a rozum o tym wszystkim się nie dowie to widzimy się na Rzeźniku :D:D:D:D

    P.S. mam nadzieje że BO tego nie przeczyta ale ma strasznie kwadratową szczękę w tym logu :P

  3. Mega pozytywny i motywujący wpis! Super wyprawa w świetnym towarzystwie.

    Co do Biegu Rzeźnika to myślę, że to marzenie niejednego biegacza. Długa jak na polskie warunki tradycja, taka mniej poważna formuła, malownicza ale i trudna technicznie trasa, bieg z partnerem i wiele innych sprawiają, że jest to na biegowej mapie Polski wydarzenie absolutnie wyjątkowe. A dla biegaczy takich jak ja (z zachodnio środkowej Polski) sam wypad do Cisnej to już niezła wyprawa.

    Ty i Bo to nie byle kto. Myślę, że nieźle tam zamieszacie. A takie wsparcie od NBR (toż to nie tylko sprzęt ale i doświadczenie w Biegu Rzeźnika) to rzecz nieoceniona. Od razu chce się zapierdzielać w zimie z treningiem.

    • Dokładnie, dokładnie tak! Ja wiem, że przede wszystkim muszę nad siłą popracować, więc na IX piętro do fabryki zaiwaniam po schodkach aż miło. No i domowe ćwiczenia wdrażam, nie ma to-tamto, Rzeźnik to poważna sprawa, a jednocześnie… fantastyczna przygoda :)

  4. Świetna ta relacja, no i gratuluję tego wsparcia od NBR, będę trzymał kciuki za dobry występ na Rzeźniku. Już się nie mogę doczekać jakiejś relacji z tego wydarzenia. :)

Skomentuj Łukasz Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here