Wysłużyły się już moje Inov-8 Roclite 295. Jeszcze w nich trochę tej jesieni biegałem, jeszcze czasem wystartowałem, ale poziom rozklepania podeszwy i zużycia cholewki jest już spory, a powstały w trakcie używania „wywietrznik” w okolicy małego palca nie wygląda zbyt estetycznie;) Dobrze się więc złożyło, że w ramach przesympatycznej współpracy ze sklepem Natural Born Runners przyszło mi być jedną z pierwszych osób w tym kraju, które miały okazję pobiegać w nowych butach Inov-8 Race Ultra 290. Póki co zrobiłem w nich 150 km (w tym 63,5 km po Beskidzie Żywieckim podczas Funex Orient), zapraszam więc do lektury wstępnej recenzji, na ostateczną czas przyjdzie za 300-500 kilometrów.
Pierwsze wrażenie
Prezencja najnowszych Inov-8 sprawia, że czuję się trochę rozerwany. Z jednej strony są to solidnie wykonane i wygodne buty przeznaczone do biegania w terenie. To naprawdę dobry model, ale… brakuje mu pazura. Brakuje agresji i lekkości, z której Inov-8 słynie. Nie prezentują się tak jak f-lite 195 albo Trailroc 245 K, które aż palą się do jakiegoś ostrego podbiegu w terenie. Race Ultra 290 wyglądają jak dla mnie trochę za bardzo wygładzone. Winę za to ponosi dość wysoka podeszwa (18 mm z przodu i 26 mm z tyłu) i relatywnie duża, jak na Inov-8, cholewka. Podoba mi się za to fioletowy kolor połączony z limonkowymi wstawkami i sznurowadłami. Zestawienie to wygląda naprawdę świetnie. Gdyby w takiej kolorystyce zrobiono buty lżejsze, kochałbym je aż po grób.
Pierwsze użycie
Założenie Race Ultra 290 potwierdza pierwsze wrażenie. Są wygodne i bardzo dobrze opinają stopę dając jej poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Buty nadają się do długiego biegania, „ultra” w nazwie jest nie od parady. 12 godzin napierania po Beskidzie Żywieckim nie sprawiło moim stopom żadnego problemu. Wprawdzie od śniegu stopale mokre były już od samego początku i na mecie przypominały trochę kalafiory, jednak nie jest to wina butów. Na nogach nie pojawiło się żadne otarcie czy inne uszkodzenie, a podbicia stóp nie bolały, co może zdarzać się przy butach z mniejszą amortyzacją. Race Ultra 290 są najcięższymi i chyba najsztywniejszymi butami z oferty Inov-8. Postawienie ich na wadze pokazuje 367 gramów. Roclite 295, w których poprzednio biegałem, ważą w moim rozmiarze 320 gramów.
Buty są dość sztywne, nie da się ich zbyt mocno powykręcać. To z jednej strony wada, bo czucie podłoża jest słabsze (podeszwa skutecznie izoluje od kamyków i innych nierówności), ale z drugiej, ta sztywność chroni stopę przed uszkodzeniami lub wykręceniami w niełatwym terenie. To spina się z tym, jak buty te adresuje producent: biegi ultra, gdzie bezpieczeństwo i wygoda są bardziej istotne niż szybkość.
Cholewka wewnętrzna jest wykonana z materiału X-Static XT2, który ma właściwości bakteriobójcze i zapobiega powstawaniu brzydkich zapachów – to teoria. A jak jest w praktyce? Cóż, nie mam możliwości zbadania poziomu bakterii, a z kwestią zapachów nigdy problemu nie miałem, nie widzę więc różnicy.
Buty mają relatywnie niewielki, bo 8-mm drop (dwie strzałki w nomenklaturze Inov-8), co pozwala zarówno biegać ze śródstopia, jak i, dzięki dobrej amortyzacji, do woli walić piętą o podłoże.
Buty dla każdego…
Mam wrażenie, że Race Ultra to pierwszy Inov-8, który jest dostępny dla tzw. przeciętnego biegacza. To buty wyprodukowane specjalnie dla osób, które chciałyby biegać w Inov-8, bo to świetna marka z bardzo pozytywnymi skojarzeniami, ale obawiały się, że nie dadzą radę, bo Inov-8 to z zasady buty wymagające. Dla takich osób Race Ultra 290 będzie idealnym rozwiązaniem. To fajnie, bo dostajemy naprawdę wygodne i dobrze wykonane obuwie, w którym można klepać kilometry na ultra zawodach oraz w ramach przygotowań do nich. Ale z drugiej strony to… jakby odczarowuje markę Inov-8, która jak dotąd kojarzona była jako trochę elitarna. Zdziera z niej otoczkę wyjątkowości, butów, do których mocna łydka naprawdę się przydaje. Jednak z trzeciej (o ile nie pomyliłem się w obliczeniach) strony, Inov-8 nie przestaje przecież produkować minimalistycznych butów, a zaledwie rozszerzył ofertę, co z biznesowego punktu widzenia jest świetnym posunięciem. Moje subiektywne uczucia wobec marki nie zmieniają faktu, że Inov-8 Race Ultra 290 to uniwersalne i wygodne buty do biegania w terenie, zarówno w górach jak i podwarszawskich płaskich lasach.
… raczej zamożnego
Inov-8 nie jest marką masową. Buty te kosztują poza przecenami 500 złotych, a za Race Ultra 290 trzeba na chwilę obecną zapłacić 529 peelenów. Dostajemy za to dobre buty, ale wg mnie, jak za sprzęt bez „pazura”, którym cechują się inne modele Inov-8, jest to dużo. Ale przecież zaawansowane modele Salomonów zwykle kosztują podobnie, więc to nie tak, że przepłacamy.
Zakup butów do biegania to zwykle spore wyzwanie. Pamiętajcie, że buty idealne dla mnie mogą być beznadziejne dla Was lub odwrotnie. Zawsze kierujcie się więc tym, by były do buty dobre dla Waszych stóp i Waszego sposobu biegania. A kilka wskazówek o tym, jak buty dopasować, znajdziecie np. na portalu medycznym Droga do Siebie (KLIKU-KLIKU).
Właśnie się w niedzielę zastanawiałem, co to za Inov-8-ty na twoich nogach co to nie wyglądają zupełnie jak Inov-8 bym sobie wyobrażał. Odpowiedź przyszła szybciej niż się spodziewałem :)
Nie byłeś jedyny z tym zastanawianiem, w sobotę w Falenicy kilka osób nawet zagadało ;)
Ja ostatnio kupowałem na allegro buty sprzed 2 sezonów, prawie o połowę tańsze niż nówki. Trochę się przewraca w głowach producentom z tymi cenami (bo rozumiem, że detaliści doliczają w miarę stałą procentową marżę)
Na szczęście są wyprzedaże i np. starsze Inov-8 można kupić za 300-350 zł w takich okazjach. Zawsze nowość kosztuje, ale tak jest w każdej branży. Zobacz, ile trzeba zapłacić za nowy telefon jak wchodzi na rynek, tak samo telewizor, czy cokolwiek innego. Tak chyba po prostu jest.
że nie wspomnę o nowych modelach garminów :)
A tak bajdełej to oczywiście wystarczy dobrze poszukać. Na amerykańskim ebayu opisywane tu Race Ultra 290 są za 85$. Zdaje się, że są nawet objęte darmową wysyłką.
Marcinie mam pytanie jak to jest z tym Inov-8 pod względem amortyzacji ?? Bo producent mówi, że większość butów jest dla ludzi o mocnych nogach… Chciałem zapytać jak to wygląda twoimi oczami :)
Ten model jest najbardziej amortyzowanym butem Inov-8. Roclite, w którym biegałem poprzednio były dla ludzi o mocnej łydce, te (Race Ultra 290) są dla każdego.
To ja tak może z głupia frant dopytam: czemu nie kupiłeś jakiś takich z pazurem (to nie hejt, tylko inaczej zadane pytanie „co właściwie skłoniło Cię do zakupu właśnie tych”? I trochę ciągnąc temat: gdybyś już kupował z pazurem coś na ultra to który model?
To jest bardzo dobre pytanie i już wyjaśniam:) Tak jak napisałem we wstępie („Dobrze się więc złożyło, że w ramach przesympatycznej współpracy ze sklepem Natural Born Runners przyszło mi być jedną z pierwszych osób w tym kraju, które miały okazję pobiegać w nowych butach Inov-8 Race Ultra 290.”), buty te dostałem jako tester. ALE, pasowało mi to, że są bardziej amortyzowane i bezpieczniejsze, bo przede mną ZUK, Rzeźnik, być może GWiNT – dużo więcej długiego biegania w terenie niż rok temu. Stąd amortyzowane bezpieczniejsze buty bardzo mi pasują. Gdybym miał kupić jakieś zapierdalawki lekkie, to podobają mi się bardzo X-talony 190 albo TRAILROC 245. Tak bym zrobił, biegałbym w nich bardzo chętnie… :)
No to wszystko jasne, moje speedcrossy już powoli dokonują żywota, więc mam następcę.
Dzięki za wszystkie sugestie, powodzenia w losowaniu Rzeźnika i do zobaczenia w Falenicy.
Udanego zakupu i do zob:)