Ot, zwykły dzień z życia trajlończyka.
Wstał rano o 6:20, o 7:10 powitał się z trenerem na Inflanckiej (tak jest, zaczynam teraz cykl indywidualnych spotkań mających poprawić moją technikę pływacką). O 9 zameldował się w fabryce na taśmie produkcyjnej, którą opuścił jakoś koło 17.
Po godzinnym relaksie na sofie, zrobił 1,5h roweru na trenażerze, w tym cztery razy dziesięć minut na progu FTP. Ciężko było, pot lał się strumieniami, ale to bardzo wartościowy trening. O 20:45 zameldował się w knajpie, gdzie był ustawiony z duperkami na tatara.
Zaliczył więc dziś dwa ciężkie treningi (łącznie 2,5h sportu), pracę w korpo, relaks i jeszcze życie towarzyskie! A na koniec dnia znalazł chwilę na bloga. Dawno trajlończyk tak efektywnego dnia nie zaliczył. Teraz musi iść spać, bo rano biega BC1, a wieczorem basen.
Po co to wszystko piszę? Bo dziś starałem się zapamiętać, co zjadłem, a może to być dla Was ciekawostka.
Podstawa to pięć pudełek od Jedzenie Zdrowy Catering (2500 kcal):
– koktajl malinowo-truskawkowo-bananowy z chia plus twarożek;
– omlet;
– kurczak z warzywami z brązowym ryżem;
– kapuśniak z wkładką;
– sałatka z komosy ryżowej z warzywami i kurczakiem.
Koktajl wypiłem jeszcze basenie, trzy kolejne pudełka zostały zjedzone w trakcie dnia pracy, a piąte bezpośrednio po treningu rowerowym.
Dzień zacząłem (bez śniadania nie wychodzę z domu!) od trzech kawałków pełnoziarnistego pieczywa Wasa soczyście ozdobionych Nutellą i dżemem malinowym, po porannym basenie, oprócz w/w koktajlu, grany był banan.
W ciągu dnia z przekąsek wpadły:
– dwa lody (środa – dzień loda, tej zasady trzymam się nawet zimą!);
– garść daktyli;
– garść migdałów;
– batonik orzechowy;
– cztery ciasteczka czekoladowo-kokosowe (każde 111 kcal!).
Podczas treningu rowerowego zjadłem banana i batona.
Ze względu na obciążenia treningowe z dziś i jutra (poranne 16-18 km BC1 wymaga zapasu energetycznego) doszły dziś do tego wszystkiego dwie (!) dodatkowe kolacje:
– tatar i małe piwo;
– mała zapiekanka (Zapiexy rulez!) i oranżada (taka o smaku landrynkowym <3).
Słaby jestem z liczenia kalorii, ale jak nic 4,5-5 tys. kcal dziś zjadłem. Od poniedziałku robię po dwa treningi dziennie, metabolizm kręci się więc jak tornado.
Taki trajlończyk to ma fajnie, bo kocha jeść:)