3×20′ każde kolejne szybciej. Niby nie jest to jakaś masakra. Ale w tych upałach, to 200 metrów dojścia na tramwaj sprawia, że zalewam się potem. Od tygodnia fatalnie śpię, nie umiem się regenerować. Cały czas jestem zmęczony i wkurzony.
A tu 3×20′, coraz mocniej. Łomatko.
Po rozgrzewce miałem już dość. Tak serdecznie dość. Zatrzymałem się na chwilę i pot ciurkiem ze mnie leciał. Nie to, że jakaś kropelka tu czy kropelka tam. Ciurkiem! Normalnie jak jakieś źródełko oligoceńskie albo inny strumyk w górach. Chciało mi się do domu, na loda, ewentualnie poleżeć gdzieś pod rozłożystym drzewem.
Tak sobie pomyślałem: a co będzie na zawodach głupku? Za tydzień najważniejsza połówka sezonu w Gdyni. Też się zatrzymasz i wrócisz do domu?
#niemaniemogę
No to zacząłem jechać te 20-minutówki. Pierwsza to taki górny tlen, niby luzik, ale lekko nie było. Na drugiej (intensywność połówki) to już było solidnie ciężko. A trzecia? Z jednej strony się jej bałem, a z drugiej… się nią jarałem.
Się jarałem, bo lubię szybko i mocno jeździć. Prędkość na czasówce to jest to, co tygryski lubią najbardziej! Szczególnie na Gassach, bo pełno tam segmentów i można sobie urywać sekundy. Większość KOM-ów jest zrobionych z wiatrem, ale jazda na pętli mi się podoba, to lubię! Tamtejsze kółko ma prawie 10 kilometrów. Kilkanaście minut jazdy na czas to już nie w kij dmuchał, nie ma tam przypadku, a wiatr nie pomoże, bo jak pcha, to potem będzie wiał w pysk.
OMG, ależ pięknie bolała ta ostatnia 20-minutówka. Jęczałem, sapałem, dyszałem jak parowóz, ale walczyłem. Lubię taką jazdę, bo jest prędkość, bo człowiek czuje, że zapierdala:) I wyszło 20 minut ze średnią prędkością 41,2 km/h, no tak to ja mogę jeździć:)
Satysfakcja milion, będą dziś dobre lody :) Do połówki w Gdyni zostało osiem dni.
(zdjęcie główne nie jest oczywiście z dzisiejszego treningu, zostało zrobione przez Piotra Naskrenta (Maratomania.pl) podczas Enea Bydgoszcz Triathlon 2018)
Na pierwszym kółku jeszcze miałeś siłę się uśmiechać;) pozdrowienia z MTB z którym mijałeś się z przeciwka przy wale ;)
Dzięki! Tak, na początku człek się uśmiecha, potem już tylko grymas bólu.. :) :) :)
Patrząc na waty i wyniki to ciągle mi się wydaje że te pomiary mocy mierzą każdemu inaczej, jeden z 270 wat ma 41 drugi z 360 41, ja ma czasówce z 290 42,3.
Trochę tak jest. Ale zwróć też uwagę, że np. badania pokazują, iż najnowszy strój Huuba daje 20W różnicy w relacji do zwykłęgo tri-stroju. To przepaść. Każdy rower jest inny (nasmarowanie, stan łańcucha, łożysk itd), do tego strój, no i całe oreo. Ja w tym sezonie mam obniżoną pozycję i widzę, że potrzebuję mniej watów by jechać tak samo szybko, dzięki czemu mogę potem mocniej pobiec. Samo pilnowanie pozycji (np. trzymanie głowy) jest też megaważne.
Może te 360 wat i 41 to na MTb Hihi, ale masz racje w 100 procentach aero jest ważne jednak różnica 90 wat na tej samej prędkości to mega dużo biorąc pod uwagę podobne rowery i pozycję to uskubanie 90 wat na osprzęcie chyba jest mało możliwe (kask aero 6wat. koło przednie wysokie + dysko ok 12 wat. strój 15 wat, ceramika + łańcuch 8wat, ogolone nogi 6wat, bidony aero 5 wat i co jeszcze a mamy dopiero 52 waty)
Jest tez możliwość że cisnął na szosie bez lemondki