Córcia rezygnuje z biegania „na wynik”, bo dalsze podkręcanie rezultatów zbyt wiele by ją kosztowało, tak twierdzi. Synek z kolei przestaje startować na ukończenie. „Postanowiłem, że nie będę startował, jeśli nie będę przygotowany do startu” – deklaruje. A współojciec od dawna uprawia sport dla funu.
Mądra ta nasza rodzina.
Jednocześnie inny synek zaczyna współpracę z trenerem i naprawdę chce być coraz lepszy, ciśnie jak nigdy. Drugi współojciec jakiś czas temu złamał w końcu trójkę w maratonie, a jednocześnie odnalazł radość ze startów w górach. No i matka, która zakwalifikowała się na najbardziej prestiżową imprezę triathlonową dla amatorów, jedzie na mistrzostwa świata w ajronie na Hawaje.
Ach, wspaniała ta nasza rodzina.

Choć zróżnicowana, bo tak to właśnie jest. Sport amatorski to bardzo pojemne pojęcie, zmieści się tam każdy. I każdy powinien odnaleźć swoje miejsce i robić to tak, jak mu dobrze. Po swojemu!
Wbrew pozorom, nie jest to wcale takie trudne. Trzeba tylko odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: co lubię w życiu robić?
A potem zacząć to robić.
Jeden lubi się ścigać (lubię to!), ale wtedy trzeba zapierdalać na treningach (lubię to!) – i jest to naprawdę spoko. Drugi będzie sobie trenował dla samego trenowania, ale bez przesadnego wychodzenia poza strefę komfortu – i to też jest bardzo spoko. A ktoś inny ponad wszystko stawia na oglądanie seriali. Albo zbieranie znaczków. Albo szydełkowanie. I nie ma tak, że jeden jest lepszy czy gorszy od drugiego. Jest inny.
Wiecie na czym polega problem wielu ludzi?
Na tym, że nie zadają tego zajebiście ważnego pytania sobie, tylko innym. Chcą robić to, co inni robią, bo wmawia się im, że tak jest najlepiej. Słuchają innych zamiast słuchać siebie. Kumple gonią za życiówkami, to ja też muszę. Kumple startują w ultra, to ja nie będę przecież biegał dyszek – chcę Rzeźnika! Kumple biorą trenera, to ja też muszę.
Tylko czy naprawdę chcę?
Czy naprawdę muszę?
A guzik. Musisz to kupę zrobić, gdy ciśnie, i małe dziecko nakarmić, gdy jest głodne.
Tego typu wpisy lubię najbardziej :) Odpowiednia dawka poczucia humoru zachowana. ;)
Jakie plany startowe na najbliższy sezon?
Pozdrawiam!
Skupiam się na tym, by nauczyć się pływać :)