Ten, w którym wzmacniamy nogi, czyli SCHODING PĄPKINS
Ładna łydka na zawodach potrafi przyciągnąć wzrok wielu pięknych kobiet. Poczytajcie sobie relacje z triathlonów takiej Bo. Przecież wielu zawodów to ona w ogóle...
Ten, w którym Pąpujemy na Everest!
Sto pompek? A może tysiąc? Phi, pikuś! Proponujemy coś więcej. Wpąpujmy się (my robimy pąpki!) na Mount Everest! Najwyższy szczyt Ziemi ma 8848 metrów,...
Ten, w którym wszystko jest jasne
Zapowiadając Rotterdam Marathon (relacja kliku-kliku; przygotowania kliku-kliku) napisałem, że jeśli mój plan się powiedzie i złamię trzy godzinny, to będzie to mój ostatni maraton...
Ten, w którym ogłaszam el konkursso!
Jak już zapowiadaliśmy na WielkoWyścigowym FB (jeśli jeszcze Cię tam nie ma to rach-ciach i dołączasz do wydarzenia!), Wielki Wyścig wkroczył w fazę gier,...
Ten, w którym cukier z wodą działa (test żeli energetycznych)
To gościnny wpis. Kolega Piotrek Rutkowski, dobijający do czydziechy kolarz amator, przetestował trochę żeli energetycznych i na łamach mojego bloga dzieli się z Wami...
Ten, w którym boli, czyli relacja z Mazurskich Tropów
- 3 km do mety, biegniemy!Tup, tup, tup.- Chłopaki, ja Was przepraszam, ale nie mogę, zaraz zemdleję, biegnijcie sami...- Bambus, przecież Cię tu nie...
Ten, w którym dziewczyny są na wagę złota (a nawet trzepaka)
Wielki Wyścig (kliku-kliku) to nie tylko moja rywalizacja z Bo. Tu właściwie wszystko jest wiadomo, pinezki pod kołami Kuby już rozłożone, a trutka na...
Ten, w którym nadchodzi godzina W (a właściwie R)
Towarzyska rozmowa z Bestią w ostatni weekend uświadomiła mi, że będzie to chyba najważniejszy start w moim życiu. ABN AMRO Marathon Rotterdam... Ciężar wyniku...
Ten, w którym widzimy się w Piasecznie
Nie ma już chyba fejsbukowego lubisia ani blogaskowego czytelnika, który nie wiedziałby, że w niedzielę w samo południe warto pojawić się w Piasecznie. Jest ktoś taki?...
Ten, w którym zostaję podniebnym biegaczem (relacja z Biegu Marduły)
Do mety 1400 metrów w linii prostej i ponad 150 metrów pod górę. Idę. W myślach: „biegnij, biegnij k..wa!”. Plan: 20 kroków truchtem na...
Sroki, ogony i inne takie, czyli plany na 2013
Ostatnio coraz częściej myślę o tym, że w swoim amatorskim uprawianiu sportu dochodzę powoli do pewnej ściany. Leszek pisał kiedyś o tym, że wielu...
Jest moc i nowa życiówka na dychę
Ależ mi brakowało endorfin! Tydzień biegania to jak dla mnie zdecydowanie za długo. Po Maratonie Warszawskim złapało mnie solidne przeziębienie, więc do piątku z...
Ten, który przejdzie do historii (Mazurskie Tropy 2014)
Po równym kwadransie zmieniam taktykę – wracam się 200 metrów drogą i postanawiam iść równolegle do drogi, w końcu trafię na punkt, nie? No...
Ten, w którym warto wiedzieć, gdzie jest meta, czyli 39:51 na...
Do mety jeszcze 2000 m. Takie interwały biegałem ostatnio po 3:50, dam radę i dziś! 1600 m, dam radę. Kilometr do mety, będzie życiówka...